Kłusownictwo to nielegalne polowanie, chwytanie i często zabijanie dzikich zwierząt. Zrobiono to z wielu powodów, w tym roszczenia sobie ziemi do użytku przez ludzi, ale ostatnio czyn nielegalny jest wykonywany z innych absurdalnych motywów, zwłaszcza z pragnienia rzadkich produktów pochodzenia zwierzęcego, takich jak kość słoniowa, futro, organy, skóra, kości lub zęby. Chcą strzelać do dzikich koni z helikopterów. Do 2027 roku ma zginąć nawet 20 tys. konie 10.08.2023, 05:55 Polowanie nie zmniejsza liczby przypadków boreliozy, ale pestycydy zwalczające kleszcze jelenie okazały się bardzo skuteczne przeciwko boreliozie. Borelioza przenosi się na ludzi przez kleszcze jelenie, ale borelioza pochodzi od myszy, a nie od jeleni, a kleszcze przenoszą się na ludzi głównie przez myszy, a nie jelenie. Wszystko, co warto wiedzieć o polowaniu na dziki. Dzik to prawdopodobnie najbardziej popularne zwierzę łowne w Europie, ale podobnie jak w przypadku innych gatunków polowanie na niego ma swoje niuanse i tajemnice, które warto poznać. BT9N8. W pewnym sensie ramy tego artykułu odpowiedzą na niektóre z najczęstszych zastrzeżeń do polowania. Niektórzy w obozie ściśle przeciwnym polowaniu twierdzą, że nie ma etycznego polowania. W tym artykule założono, że czytelnik rozumie, że mówimy o pogoni za etyką „fair chase” zgodnie z definicją klubu Boone i Crockett. Jest to etyczne, atletyczne i zgodne z prawem dążenie do zdobywania dzikich, rodzimych zwierząt Ameryki Północnej o swobodnych wędrówkach w sposób, który nie daje myśliwemu nadmiernej przewagi nad takimi zwierzętami. „Podając to jako wymaganie, zacznijmy. Należy odłożyć na bok uzasadnienia antropomorficzne Wiele dyskusji na temat tego, dlaczego polowanie powinno być zakazane, opiera się na przypisywaniu dzikich zwierząt właściwości podobnych do ludzi. Nie musisz ignorować piękna i majestatu dzikich zwierząt, aby zrozumieć, że absolutnie nie są one w stanie odczuwać emocji w rozumieniu ludzi. Ich instynktowny charakter prowadzi ich do strzeżenia się innych zwierząt, w tym ludzi, które uważają za szkodliwe. Rzeczywiście, wiele problemów napotykanych przez dziką przyrodę wynika z utraty tej ostrożności, ponieważ są one celowo lub nieumyślnie odczulane przez ludzi. Polowanie to legalna i tradycyjna metoda zbierania żywności Niektórzy ludzie Wystarczająco duża część populacji korzysta z polowań (i łowienia ryb) jako metody zbierania żywności, co stanowi solidny powód, dla którego polowania nie powinny być zakazane. Oczywiście można argumentować, że ludzie ci mogliby faktycznie taniej kupić jedzenie, robiąc zakupy w sklepie spożywczym. Jednak nie zawsze tak jest, a nawet jeśli w niektórych przypadkach, w niektórych częściach społeczności wiejskiej utrata tej tradycji wpłynie na część ich kultury. Reprezentant polowania stanowi jedną z wielu form zarządzania dziką przyrodą W innym artykule wskazałem, że polowanie ma pozytywny wpływ na środowisko. Jednym z wymienionych powodów było to, że można go wykorzystać do pomocy dzikim biologom w zapobieganiu przeludnieniu w stadach jeleni i innych populacji zwierząt. Brak kontroli populacji może prowadzić do chorób i degradacji siedlisk w ekosystemie. Polowanie przybliża ludzi do środowiska Jednym z powodów, dla których niektórzy są skłonni zobaczyć, jak rozlewanie się miast, zanieczyszczenie itp. Wpływa na środowisko, jest brak związku z krajem. Nie twierdzę, że jedynym sposobem na docenienie naszego środowiska jest polowanie, ale jest taka możliwość. Myśliwi zazwyczaj dbają o otwarte przestrzenie, czystą wodę i inne kwestie związane z ochroną środowiska i przyrody. Łowcy interesują się zdrowymi populacjami dzikiej przyrody Przez wiele lat populacje dzikich zwierząt w Stanach Zjednoczonych były wyczerpane. Głównym tego powodem było polowanie na rynek, co nie jest przykładem uczciwej pogoni. Od przełomu wieków, kiedy profesjonalne zarządzanie stało się częścią systemu zarządzania dziką fauną i florą w każdym stanie, populacje odzyskały zdrowie w zadziwiającym tempie. Duża część funduszy pochodzi z podatków płaconych przez myśliwych. Znaczna część impulsu pochodziła także od myśliwych i organizacji łowieckich, takich jak Ducks Unlimited i Rocky Mountain Elk Foundation. Chociaż być może żaden z tych powodów, dla których polowanie nigdy nie powinno być zakazane, uważam, że są doskonałym argumentem na polowanie. Z pewnością są nieetyczni myśliwi, którzy zawstydzają tę działalność. Jednak prawdopodobnie nie twierdziłby, że ponieważ jedna firma (lub więcej) w jednej branży zanieczyszcza środowisko, przemysł powinien zostać zbanowany, a nieetyczni łowcy nie powinni kończyć wszystkich polowań. Dobrze uregulowany system polowań powinien zawsze stanowić część tej wielkiej przyszłości dla kraju. [ff id="1"] polowanie a kłusownictwo Polowanie wyprzedza istnienie człowieka, a najwcześniejsi ludzie byli znani jako myśliwi i zbieracze. Polowali na zwierzęta, zarówno duże, jak i małe, dla pożywienia, a także dla przetrwania. Nawet po rozwoju rolnictwa łowiectwo jest nadal bardzo ważnym źródłem pożywienia dla jest definiowane jako akt pogoni za zwierzętami w celu pożywienia lub rekreacji., Zwierzęta, na które poluje, nazywane są zwierzyną łowną. Mogą to być ssaki, ptaki lub ryby. Na szkodniki i szkodniki poluje się również, aby chronić inne zwierzęta przed ich nadal istnieje wiele społeczeństw plemiennych, które polegają na polowaniu na żywność, takich jak rdzenni mieszkańcy Amazonii, Buszmeni w Środkowej i Południowej Afryce oraz niektóre plemiona Nowej Gwinei, Tajlandii i Sri Lanki. Łowiectwo w większości rozwiniętych narodów jest dziś regulowane przez prawa, które myśliwi muszą się od kłusownictwa, które jest nielegalne., Kłusownictwo nie ogranicza się do polowań na dzikie zwierzęta; obejmuje również nielegalne zabieranie dzikich roślin. Ze względu na szybkie wyginięcie kilku gatunków roślin i zwierząt, polowanie na dzikie rośliny i zwierzęta podlega prawom, które mają na celu zachowanie tego, co z nich gdy wiele osób jest przeciwnych polowaniom, wielu uważa również, że rosnąca liczba niektórych gatunków zwierząt musi zostać ograniczona, ponieważ mogą one być niebezpieczne dla środowiska, zwłaszcza w przypadku braku ich naturalnych drapieżników.,Polowanie staje się kłusownictwem, gdy: polowanie na zwierzęta, gdy nie jest w sezonie i nie jest w legalnych nie mają zezwoleń i używają nielegalnej broni, reflektorów, paralizatorów lub polują z poruszającego się używają przynęty, która nie jest odpowiednia dla zdrowia lub zwierzę zostało oznaczone przez badacza lub znajduje się na liście zagrożonych polują na prywatnej posesji bez zgody właścicieli. Zwierzęta, Części zwierząt lub rośliny są sprzedawane dla zysku., tylko dzikie rośliny i zwierzęta mogą być kłusowane, a są to gatunki, które są na liście zagrożonych, które obejmują: tygrysy (Tygrys syberyjski), słonie (Słoń Azjatycki), ptaki (Orzeł filipiński) i wiele innych. Wszelkie udomowione zwierzęta, które są zabierane lub zabijane, mają inną jest niezbędne dla równowagi ekologicznej środowiska, ale myśliwi muszą być bardzo ostrożni, aby nie wyczerpywać zasobów, które nadal mamy. W tym celu należy powstrzymać 1.,Polowanie jest aktem dążenia do żywej rzeczy dla żywności, dla zwierzyny lub handlu, podczas gdy kłusownictwo jest nielegalne zabieranie i zabijanie dzikich roślin i .Łowiectwo podlega zasadom i przepisom, a każde naruszenie któregokolwiek z tych zasad i przepisów powoduje, że czyn jest uważany za kłusownictwo i podlega karze może być pomocne w utrzymaniu równowagi ekologicznej, podczas gdy kłusownictwo jest niepotrzebne i może w rzeczywistości zniszczyć równowagę dzikie rośliny i zwierzęta mogą być kłusowane, podczas gdy każde zwierzę może być polowane. Przeciwnicy polowań kolejny raz atakują. Dzięki wsparciu mediów i celebrytów, chcą za wszelką cenę zdelegalizować łowiectwo. Przykro o tym pisać, ale myśliwi przegrali kolejną bitwę w Wielkiej Brytanii. Ten kraj prawdopodobnie jako pierwszy wprowadzi zakaz importu trofeów. „Ta decyzja to triumf propagandy nad nauką oraz uprzedzeń nad dowodami. Łowiectwo – które obejmuje zdobywanie trofeów – zdaniem naukowców, jest korzystne dla ochrony przyrody oraz lokalnych społeczności. Zakaz będzie niekorzystny dla zwierząt, ludzi i ziemi, na której żyją.” – powiedział Christopher Graffius – dyrektor do spraw komunikacji największego brytyjskiego związku łowieckiego BASC. Marcin zbiera na… W przypadku Anglii polowania na wielką afrykańską piątkę były główną linią ataku, ale w efekcie swoich działań weganie chcą unicestwić turystykę łowiecką i komercyjne łowy. Ten sukces organizacji antyłowieckich zmotywował do ataku również naszych aktywistów. Na pierwszej linii jak zwykle jest „Marcin z lasu”, co nie dziwi, bo od wielu lat buduje swoją popularność i czerpie wielką kasę z atakowania myśliwych. Marcin Kostrzyński – który dla zysku odwiedza szkoły i opowiada łzawe historyjki o jelonku Bambi – zebrał w cztery dni 75 tysięcy złotych na nowe auto. Ten przykład doskonale ilustruje, o jakiej skali „zarabiania” dyskutujemy. Chętnych na życie w luksusie nigdzie nie brakuje, a za takie honorarium każdy miłośnik kotów i przyrody może opowiadać nawet największe kłamstwa. Najbardziej opłaca się wmawiać wielkomiejskim „elitom”, że przypadkowo zabijamy dzieci i chcemy „mordować” wilki oraz łosie. Polowania dla trofeów też stały się doskonałym sposobem wzbudzania negatywnych emocji. Zdaniem przeciwników łowiectwa są reliktem przeszłości, szczególnie w obliczu mitycznego kryzysu klimatycznego. Grupa zwykłych cwaniaków zdobywa popularność i żeruje na ludziach, którzy na temat przyrody mają zerową wiedzę. Większość „miastowych” jest zaniepokojona informacjami o wymieraniu poszczególnych gatunków i bezrefleksyjnie łyka kłamstwa przeciwników łowiectwa. Dla oderwanego od natury społeczeństwa uśmiercenie jakiegokolwiek zwierzaka jest złem. Jeśli się dzieje to w odległej Afryce – której nigdy nie zobaczą – w ich mniemaniu jest działaniem szkodliwym. Dlatego nie widzą problemu, aby zakazać importu trofeów. Czy tych ekologicznych analfabetów możemy wyedukować? Spot, w którym celebryci krytykują polowania dla trofeów Europejski neokolonializm Europejczycy zawsze uważali, że mają moralne prawo dominować na świecie. Dzisiaj też lepiej wiedzą, jak chronić przyrodę w dalekiej Ameryce, Azji i oczywiście „czarnej” Afryce. Opowiadają dyrdymały o wielkich dochodach z turystyki i naciskają poszczególne rządy, aby wprowadziły zakaz polowania. Do mediów nie trafiają fakty! Nikt poza myśliwymi i częścią naukowców nie ma świadomości, że zakaz polowania zawsze prowadzi do utraty siedlisk oraz bioróżnorodności. Doskonałym przykładem, którego nie wykorzystujemy, jest Kenia. Taki zakaz wprowadzono w tym kraju w 1977 roku. Ostatnie badania udowodniły, że populacje dzikich zwierząt w 80 procentach zostały utracone – w wyniku kłusownictwa! Ekoturystyka nigdzie nie zastąpiła zrównoważonego polowania! Występuje tylko na obszarach, gdzie istnieje luksusowa infrastruktura hotelowa i opieka medyczna. Większość turystów nie podejmie ryzyka spędzenia wakacji w dzikich miejscach. Bardzo chętnie uprawiają fotosafari… siedząc w bezpiecznym samochodzie. Nikt nie mówi, że większość górzystej i porośniętej buszem Afryki nie daje możliwości oglądania zwierzyny z terenówki, więc żaden turysta tam nie przyjedzie! Utrata siedlisk Głównym problemem, z jakim mierzą się prawdziwi obrońcy przyrody, jest utrata siedlisk. Człowiek, niezależnie od kontynentu, wycina lasy i osusza bagna. Jesteśmy w stanie wydrzeć przyrodzie prawie każdy skrawek ziemi, aby ją uprawiać lub budować domy i fabryki. Niektóre fragmenty przyrody udało się ocalić. Ich ochrona polega na umiejętnym aktywnym zarządzaniu i rozwiązywaniu wielu konfliktów. Dlatego naukowcy opracowali strategię zrównoważonego wykorzystania zasobów przyrodniczych, którą ortodoksyjni weganie negują. Chcą zakazać wycinania lasów i wszelkiego zabijania dzikich zwierząt. W ich mniemaniu przyroda nie potrzebuje człowieka, co jest prawdą, ale tylko w przypadku zniknięcia wszystkich ludzi, dlatego ich koncepcja jest śmieszna i utopijna. Genialny pomysł Człowiek ma duży problem z samokontrolą, dlatego poszczególne kraje muszą wprowadzać uregulowania prawne – między innymi związane z ochroną przyrody. Nawet najlepsze przepisy nie są w stanie zapewnić sukcesu. Okazuje się, że tylko dzięki edukacji można przekonać obywateli do ograniczeń. Sto lat temu Prezydent USA Theodore Roosevelt – słynny przyrodnik – zrobił coś, co wydawało się nielogiczne w obliczu masowego wymierania wielu gatunków dzikich zwierząt w Ameryce Północnej: zachęcał myśliwych, aby strzelali rekordowe trofea… Prezydent USA Theodore Roosevelt przy upolowanym słoniu podczas safari w 1909 roku Tym samym przygotował grunt pod nowe przepisy dotyczące polowań. Udało mu się wprowadzić licencje, limity odstrzału, ale również stworzył do dziś funkcjonujący system finansowania badań naukowych, co sprawiło, że północnoamerykański model ochrony przyrody stał się unikatowy! Pomysł mierzenia trofeów łowieckich i przyznawania medali był genialny. W następnych dziesięcioleciach wszystkie gatunki zwierzyny łownej zwiększyły swoją liczebność i nie były już zagrożone! Nie znają faktów Tymczasem dzisiaj nasi przeciwnicy starają się udowodnić, że polowanie dla zdobycia „dużych rogów” jest sprzeczne z ideą ochrony przyrody. Zapomnieli albo nie znają historii Prezydenta USA, który udowodnił 100 LAT TEMU, że zdobywanie rekordów jest działaniem, które pozwala chronić najcenniejsze siedliska i zachować przyrodę dla przyszłych pokoleń. Polowanie na trofea z pewnością nie zaczęło się od Roosevelta i jego kolegów, z którymi polował. Poroża już średniowieczu zbierano i przekazywano jako cenne prezenty. W tamtych czasach duże „rogi” wiszące na ścianach królewskich zamków były oznaką żyznej i urodzajnej ziemi. Pod koniec XIX wieku termin „polowania na trofea” zostało po raz pierwszy użyte w Ameryce Północnej w kontekście narzędzia ochrony przyrody. Powodem była skala zniszczeń, jakich dokonali europejczycy po skolonizowaniu tego kontynentu. Szacuje się, że przed przybyciem Hiszpanów populacja amerykańskiego bizona mogła liczyć nawet 30 milionów osobników. W czasie sprawowania urzędu Prezydenta USA przez Roosevelta pozostało ich tylko 1000 sztuk. Owcy kanadyjskiej mogło być 1,5 miliona, a pozostało 85 tysięcy. Łosi było 10 milionów, a zostało ich 40 tysięcy. Populacja antylopy widłorogiej spadła z 40 milionów do 12 tysięcy. Dzikie indyki zniknęły z terenów na wschód od Missisipi. Powodem tych niewyobrażalnych spadków była utrata siedlisk, polowania osadników oraz celowa eliminacja źródeł pożywienia dla rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej. W 1887 roku koalicja na rzecz ochrony przyrody pod przewodnictwem Theodora Roosevelta skupiła się na zmianie prawa oraz kultury związanej z polowaniem na dzikie zwierzęta w Ameryce Północnej. To niebywałe, ale Prezydent przekonał amerykańskich myśliwych od polowania na najstarsze i największe samce danego gatunku. Innymi słowy stworzył modę na trofea! Istnieje sześć miejsc w parkach narodowych poświęconych, w części lub w całości Prezydentowi USA, który był myśliwym i największym ekologiem Przez pół wieku strzelanie do samic lub młodych samców spotykało się w środowisku myśliwych z dezaprobatą, a w niektórych stanach było nielegalne. Natomiast nazwiska łowców, którzy strzelali do największych samców trafiały do księgi rekordów, co było powodem dumy i nobilitacją. Oznaką doświadczenia oraz wyjątkowych umiejętności. To była prawdziwa miara sukcesu! Prezydent Roosevelt z pełną premedytacją mówił negatywnie o myśliwych, dla których liczyła się ilość. Jednak, jeśli byłeś „łowcą trofeów” – tak jak on – byłeś postrzegany, jako elita… Atak medialny Dlaczego polowanie na trofea zyskało nagle złą sławę? Zurbanizowane społeczeństwo na całym świecie zatraciło kontakt ze swoimi łowieckimi korzeniami. Wieszanie trofeum na ścianie stało się niemodne, a media zaatakowały polujących polityków i celebrytów. Zapomniano, że polowanie na trofea – czyli pogoń za najstarszymi, największymi samcami – było kluczową częścią historii sukcesu zarządzania dziką przyrodą. Teraz pojawia się pytanie, czy pozostanie częścią tej historii w przyszłości? Pomysł, który sto lat temu został zaaprobowany przez społeczeństwo polegał na tym, że myśliwy nie zabijał ponad miarę. Polował w sposób zrównoważony. Rejestrowanie największych zwierząt, pozwoliło biologom zbadać – na przestrzeni 130 lat – w jaki sposób stan siedlisk wpływa na populacje i jak należy je użytkować. Dla wegan nie liczą się fakty. Polowanie zawsze było dla nich przestępstwem, zbrodnią na „bezbronnej” przyrodzie, nieetycznym procederem, niegodnym cywilizowanego człowieka. Większość społeczeństwa patrzyła na wyznawców buddyzmu jak na nieszkodliwych wariatów. Moim zdaniem, przełom nastąpił w 2015 roku, kiedy to dentysta z Minnesoty zastrzelił w Zimbabwe słynnego czarnogrzywego lwa Cecila. Pomimo, że odstrzał był dokonany zgodnie z prawem, media wyczuły sensację i ostro zaatakowały polowania na trofea. W USA zmieniono przepisy i znacząco utrudniono sprowadzanie trofeów. Linie lotnicze American, Delta i United odmówiły przewożenia upolowanych lwów, lampartów, słoni, nosorożców i bawołów. Dentysta z Minnesoty przy upolowanym Cecilu Fałszowanie historii Fakt, że setki miliony dolarów – jakie pozostawiali myśliwi za trofea w Afryce – korzystnie wpływało na ochronę przyrody i zapobiegało kłusownictwu, nasi przeciwnicy z pełną premedytacją przemilczali. Niestety, nasze środowisko zbyt długo pozwalało im fałszować historię i rzeczywistość. Dlatego teraz musimy opowiedzieć prawdziwą opowieść o tym, czym są trofea i dlaczego idea ich zdobycia łączy nas tak mocno. Jeśli byłeś „łowcą trofeów” – tak jak Prezydent Roosevelt – byłeś postrzegany, jako elita… Naszym celem zawsze była i jest ochrona przyrody. To, co naprawdę się liczy dla prawdziwego myśliwego XXI wieku, to sposób, w jaki polujemy. Zdarzają się czarne owce w naszym środowisku, ale zrównoważone łowiectwo i ochrona siedlisk mają zdecydowanie większe znaczenie niż zdobycie „rogów” czy kawałka mięsa. Musimy walczyć i edukować! Zarówno nasze rodziny, znajomych i sąsiadów. W tym celu powinniśmy wykorzystać media społecznościowe i udostępniać treści, które opowiadają prawdziwą historię o polowaniu. {"id":"105639","linkUrl":"/serial/Polowanie+na+cz%C5%82owieka-1998-105639","alt":"Polowanie na człowieka","imgUrl":" Serial sci-fi o tym, jakie skutki może mieś globalne ocieplenie i jak może wpływać na ludzkie DNA. Sloan Parker jest bio-antropologiem, który odkrywa że równolegle z... więcejTen serial nie ma jeszcze zarysu fabuły. {"seasons":[1]}13 {"bestSeasons":{"ajax":"/iri/ajax/bestSeasons/105639","link":"/serial/Polowanie+na+cz%C5%82owieka-1998-105639/seasons/ranking"},"bestEpisodes":{"ajax":"/iri/ajax/bestEpisodes/105639","link":"/serial/Polowanie+na+cz%C5%82owieka-1998-105639/episode/ranking"},"newestEpisodes":{"link":"/serial/Polowanie+na+cz%C5%82owieka-1998-105639/season/--seasonNumber--"}} {"tv":"/serial/Polowanie+na+cz%C5%82owieka-1998-105639/tv","cinema":"/serial/Polowanie+na+cz%C5%82owieka-1998-105639/showtimes/_cityName_"} {"linkA":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeA","linkB":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeB"} Serial sci-fi o tym, jakie skutki może mieś globalne ocieplenie i jak może wpływać na ludzkie DNA. Sloan Parker jest bio-antropologiem, który odkrywa że równolegle z ludźmi rozwija się bardzo podobna rasa. Jej przedstawiciele dysponują jednak wyższą inteligencją, ale mimo to stanowią zagrożenie dla ludzi - są bowiem seryjnymi zabójcami. Ich celem jest zniszczenie rasy ludzkiej, by zapanować nad światem i stawać się coraz silniejszymi. Serial składa się z 13 odcinkówOdcinek "Deliverance: Part 1" miał być trzymającym w napięciu zakończeniem sezonu. Okazał się być zakończeniem serialu, bo stacja ABC zrezygnowała z jego produkcji właśnie po tym odcinku. Ogladałam go dawno temu. Serial bardzo mi sie podobał. Świetny pomysł, aktorzy grali fajnie. Przypadło mi do gustu, że nie było w nim typowych kosmitów z dużymi głowami, trzema palcami i swiecacych na zielono. Natomiast nowa "rasa" czlowieka była czymś nowatorskim na tamte ... więcej Kojarzy mi się tytuł tego serialu, przydałby się chociaż plakat, jakieś zdjęcie, by się upewnić :/ Mam sentyment do tego serialu, oglądałam go będąc w podstawówce, wydawał mi się tak fascynujący, był to dla mnie łyk wielkiego amerykańskiego kona sci-fi. Podobali mi się szczególnie obcy - ... więcej Czy zrobił ktoś napisy do tego serialu, szukałam już chyba wszędzie ale nie mogę znaleźć :( Ten tekst przeczytasz w 6 minut Związek myśliwych będzie mógł decydować, czy aby nie należałoby wejść do parku narodowego i tam przeprowadzić zabiegów higienicznych / ShutterStock Dziki połączyły rządzących i opozycję, tak jak wielu z nich łączy pasja do strzelania. Od 17 stycznia 2018 r. będą mogli polować nawet w parkach narodowych. Czym zajmujemy się w „Prawniku” najczęściej, i to bynajmniej nie od dwóch lat z okładem, tylko... od zawsze? Jeszcze zanim wybuchły spory (delikatne określenie) o Trybunał Konstytucyjny, kształt sądownictwa w ogóle czy Sąd Najwyższy i kadencję pierwszej prezes? Odpowiedź: najczęściej pokazujemy, jak polityka wpływa na prawo, które – i tu zgoda jest dość szeroka – powinno być ostoją państwa i obywatela i ramą, wewnątrz której prowadzone są i publiczny dyskurs, i publiczne interesy. Jako takie nie powinno więc podlegać kupczeniu, być narzędziem doraźnej walki między ugrupowaniami czy choćby sposobem na pozbycie się tego czy owego z kadencyjnego stołka. Powoli i mam nadzieję, że jednak nie nieodwołalnie, przyzwyczajamy się jednak, że temu właśnie służy coraz wyraźniej (nie żeby wcześniej tak nie bywało, choć obecny parlament nawet nie ukrywa, po co pewne ustawy do obiegu wprowadza). Przyzwyczailiśmy się też, że zupełnie niezależnie od treści nowego prawa i od tego, kto aktualnie rządzi, a kto znajduje się w opozycji, grupa pierwsza podniesie ręce za wszystkim, co jej rząd (władza wykonawcza) lub partia (żadna władza) do głosowania podsunie, a grupa druga podniesie za to larum, że to wstyd, upadek i zdrada. Owszem, nieco przesadzam, zdarzały się bowiem ustawy – te uznawane albo za bardzo ważne, albo za zupełnie nieważne – przy których do zgody dochodziło. Przesadzam jednak tylko troszeczkę (taki przywilej autora felietonu). Z kłamaną radością spieszę zatem donieść, że i obecny parlament potrafi się zgodzić, choć się nam to jeszcze niedawno wydawało całkowicie niemożliwe. Co połączyło skłóconych, na co dzień (przynajmniej przed kamerami) obrzucających się wyzwiskami i oskarżeniami, włącznie z najcięższymi – o zdradę, posłów i senatorów (a na finał jeszcze prezydenta)? Dziki. Połączyły ich dziki zagrożone pomorem rodem z Afryki. I świnie zagrożone tym samym pomorem, który mogą złapać od dzików. Piękna zgoda narodowa widoczna jest w wynikach głosowania w Sejmie (433 posłów głosowało za, 0 posłów przeciw, 0 się wstrzymało), w Senacie poprawek żadnych nie zgłoszono, a prezydent akt podpisał. Nowe prawo wchodzi w życie 17 stycznia. Troska parlamentarzystów o polskie dziki poszła tak daleko, że aby uchronić je przed chorobą, można dziś do nich strzelać zawsze i niemal wszędzie (do świń wprawdzie strzelać nie można, ale kto wie, kiedy skończą się dziki...). Swój wyraz znalazła w ustawie z 14 grudnia 2017 r. o zmianie niektórych ustaw w celu ułatwienia zwalczania chorób zakaźnych zwierząt ( z 2018 r. poz. 50). Art. 2 pkt 1 nowego prawa nowelizuje prawo łowieckie, nadając art. 8 ust. 2 tegoż brzmienie: „Odstrzały redukcyjne zwierząt łownych w parkach narodowych i rezerwatach przyrody, o których mowa w przepisach o ochronie przyrody, odbywają się na zasadach określonych w ustawie oraz zgodnie z obowiązującymi okresami polowań, warunkami wykonywania polowań i zasadami selekcji populacyjnej i osobniczej zwierząt łownych, o których mowa w art. 34 pkt 4”. Nie brzmi źle? Są przecież słowa „ochrona przyrody”, „okresy polowań” „zasady”. I tu niespodzianka! Przywołany art. 34 pkt 4 ustawy – Prawo łowieckie mówi bowiem, że „do zadań Polskiego Związku Łowieckiego należy ustalanie kierunków i zasad rozwoju łowiectwa, zasad selekcji populacyjnej i osobniczej zwierząt łownych”. Myśliwi zatem mogą już decydować, czy aby nie należałoby wejść do parku narodowego i tam przeprowadzić zabiegów higienicznych (czyt. polowania). Oczywiście dla wspólnego dobra dzików, świń i ludzi. Świetnie, można już polować w parkach narodowych. To może nie można na terenach prywatnych? Błąd. Można. To obywatel musi podjąć wysiłek i sprzeciwić się w piśmie do sejmiku wojewódzkiego włączeniu swojego terenu do obwodu. To i tak nieźle, bo wcześniej nie mógł, aż Trybunał Konstytucyjny orzekł niezgodność art. 27 ust. 1 ustawy Prawo łowieckie z konstytucją. Jeśli więc ma Pan/Pani prywatny las/pole/nieużytek, a nie uzyskał Pan/ nie uzyskała Pani wyłączenia go z obwodu, może sobie Pan/Pani wieszać tabliczki „własność prywatna, polowanie wzbronione”. To nic nie zmieni. Myśliwy może na ten teren wejść i strzelać, bo może. Ma Pan/Pani las czy nie, może Pan/Pani poczuć nieodpartą ochotę się po lesie przespacerować. Albo na grzyby pójść czy jagody. Do niedawna ryzyko ograniczało się do bycia wziętym za dzika/inną zwierzynę, co się zdarza, choć trzeba przyznać, że zazwyczaj między myśliwymi, bo słysząc strzały, większość postronnych raczej z lasu ucieka. Teraz jest jeszcze inna możliwość. Otóż według nowego brzmienia art. 52 ust. 1 ustawy – Prawo łowieckie, w myśl nowego pkt 8, „kto umyślnie utrudnia lub uniemożliwia wykonywanie polowania – podlega karze grzywny”. Na czym polega działanie umyślne? Znów muszę powiedzieć, że pisaliśmy o tym wiele razy: zamiar nie musi być bezpośredni, może być ewentualny. To po pierwsze i prawnikom o tym przypominać nie trzeba. Po drugie, wyobraźmy sobie następującą sytuację: grzybiarz nie wie, że na miejscu jego grzybobrania odbyć się ma polowanie, nie chce przeszkadzać myśliwym, ale już się na te grzyby wybrał. Na miejscu już, chwilę po odkryciu prawdziwkodajnej polany, spotyka jednak myśliwego, który go o polowaniu informuje. Jeśli nasz grzybiarz będzie się z opuszczeniem lasu ociągał, będzie go można pociągnąć do odpowiedzialności. Oczywiście znowu przemawia przeze mnie duch felietonisty, wiadomo, że nie o grzybiarzy chodziło. Coraz częstszy sprzeciw społeczny wobec polowań wyraża się także przez spacery, rzekłbym: nie do końca spontaniczne (portale społecznościowe umożliwiają skrzykiwanie się całkiem sporych grup „spacerowiczów – swoją drogą, fascynujące, jak zmienia się na naszych oczach wydźwięk tego słowa). Gwoli sprawiedliwości oddajmy więc głos także myśliwym: „Czy wszyscy zapominają, że myśliwi prowadzą gospodarkę łowiecką? Czy nikt nie zauważa problemów, jakie już istnieją, a mogą być jeszcze poważniejsze, z dzikami w miastach. Nikt nie zauważa problemu strat w gospodarce rolnej spowodowanej szkodami wyrządzonymi przez zwierzęta dzikie? (...) W myśl nowych przepisów ustawa ma po prostu umożliwić myśliwym wykonywanie swoich obowiązków. Z jednej strony musimy mieć świadomość, że brak wykonania Rocznego Planu Łowieckiego może skutkować odebraniem obwodu łowieckiego, a z drugiej strony ustawa nie dawała możliwości obronić się przez atakami »ekologów«, którzy postanowili uniemożliwić polowanie. Mam wrażenie, że z przepisu żaden myśliwy nie będzie musiał korzystać, ale ten przepis jednocześnie daje mu poczucie pewności i sprawia, że nie będzie on musiał chować się przed przeciwnikami łowiectwa, którzy nie rozumieją gospodarki łowieckiej. Być może groźba kary grzywny (według prawa do 5000 zł) skutecznie powinna odstraszyć takich »ekologów«. A prawdziwych ekologów możemy zaprosić do prac przy sadzeniu drzewek i dokarmianiu zwierzyny zimą. Sól w lizawkach trzeba uzupełniać cały rok” – pisze jeden z nich (pan Tomasz, nazwiska nie ujawnia). To jest sedno. Myśliwi uważają (i usilnie się starają tak przedstawiać, w internecie i na organizowanych w szkołach prelekcjach), że pełnią nadzwyczajną funkcję społeczną i w związku z tym należą im się nie tylko cześć i chwała, lecz również przywileje – np. możliwość przegonienia z lasu każdego, kto im przeszkadza, strzelania w odległości od 100 m od domostw (o tym, jaką siłę nośną może mieć broń, wypowiadać się nie będę, są jednak tacy, którzy twierdzą, że może ona przekraczać 100 m), decydowania, czy pies na polu jest bezpański i zagraża zwierzynie (na którą sami mają zamiar zapolować) i odstrzelenia go (zdarza się, że na oczach zszokowanego opiekuna) itd. Że karmienie dzikich zwierząt przy jednoczesnym biciu na alarm, że jest ich za dużo, jest bez sensu, to chyba dość oczywiste. Jak i to, że chyba nie jest przypadkiem, że w parlamencie myśliwi są i dogadują się ponad podziałami partyjnymi. Widać to podczas toczących się właśnie (etap komisji) prac nad nowelizacją prawa łowieckiego. Ponad podziałami posłowie odrzucają wszystkie propozycje strony społecznej. Choćby taką, żeby wszystkie planowane polowania wpisywać do centralnego i dostępnego dla wszystkich rejestru. Jak się już przeprowadzone zmiany mają do chorych dzików, które rzeczywiście odnotowano już po lewej stronie Wisły, która do niedawna była granicą występowania zakażonych osobników? Czy odstrzał pozwoli na zatrzymanie postępu choroby? Znów oddam głos myśliwym (skoro to oni mogą decydować, gdzie i kiedy polują, to pewnie się znają). Jak donosi portal „Łowiec polski”, „Najbardziej prawdopodobne źródło zakażenia pod Warszawą i w Puszczy Kampinoskiej to kierowcy przyjeżdżający zza wschodniej granicy oraz ich samochody, niewłaściwa dezynfekcja i odpadki żywności (...). Ku tej teorii oficjalnie skłania się Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi”. Co zmieni strzelanie do dzików? Nie wiem. Nie ma na szczęście pomysłu, by myśliwym powierzyć problem nieodpowiedzialnych kierowców. I jeszcze jedno pytanie. O zgodę. Bardzo chciałbym wiedzieć, do której kategorii należała przegłosowana jednomyślnie ustawa – tych najważniejszych czy tych nic nieznaczących? Niebawem to związek myśliwych będzie mógł decydować, czy aby nie należałoby wejść do parku narodowego i tam przeprowadzić zabiegów higienicznych (czyt. polowania). Oczywiście dla dobra dzików, świń i ludzi Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL Kup licencję Zobacz więcej Przejdź do strony głównej

polowanie na dzikich ludzi