Atrakcyjność inwestycyjna województw ma duży związek z ich poziomem rozwoju gospodarczego; w Polsce wyróżniają się: Mazowsze, Dolny Śląsk, Śląsk i Małopolska - wynika z ogłoszonego
Może to być postrzegane jako korzyść dla inwestorów zagranicznych, ponieważ umożliwia im stosowanie jednolitych standardów rachunkowości w ramach Grupy. Mimo iż regulacje księgowe mogą wydawać się atrakcyjne dla inwestorów zagranicznych ze względu na opcję stosowania MSSF, polski system podatkowy jest postrzegany jako
Z najnowszych danych Narodowego Banku Polskiego, choć dotyczących 2021 r., wynika, że wtedy napływ kapitału do Polski z tytułu zagranicznych inwestycji bezpośrednich wyniósł 114,2 mld zł (4,3 proc. PKB), czyli sporo więcej niż w dotkniętym pandemią 2020 r. Więcej na ten temat piszemy tutaj.
Kierunki działań samorządów lokalnych sprzyjające podnoszeniu atrakcyjności inwestycyjnej Polski dla inwestorów zagranicznych 193 6.1. Atrakcyjność inwestycyjna województw 195 6.2. Oferta województw dla inwestorów zagranicznych 200 6.2.1. Województwo dolnośląskie 200 6.2.2. Województwo kujawsko-pomorskie 202 6.2.3. Województwo
Lokalizacja, stabilna gospodarka, elastyczny rynek pracy i system pomocy publicznej stanowią o atrakcyjności Polski dla europejskich,
Inwestycji z zagranicy mniej, ale i tak jest rekord. Ogłoszone w czerwcu przedsięwzięcie Intela podbiło wartość zagranicznych inwestycji w Polsce, pomimo mniejszej niż w 2022 r. liczby
fYAfO. Według danych podawanych przez Polską Agencję Inwestycji i Handlu, w ubiegłym roku zagraniczne koncerny zainwestowały w Polsce aż mld euro. To dobry wynik, który stawia nas w gronie europejskich liderów. - Aktywność zagranicznych inwestorów w Polsce utrzymuje się w ostatnich latach na dobrym i stabilnym poziomie. Według danych podawanych przez Polską Agencję Inwestycji i Handlu, w ubiegłym roku zagraniczne koncerny zainwestowały w Polsce aż mld euro, co jest wynikiem wręcz nadspodziewanie dobrym, który plasuje nas wśród liderów europejskiego rynku. Warto jednak spojrzeć na sprawę szerzej i zastanowić się czy robimy wystarczająco dużo, aby zachęcić inwestorów do przychylnego spojrzenia w kierunku naszego kraju - komentuje Paweł Kruszyński, członek zarządu Grupy Assay. - Polska ma obecnie bardzo wysoki potencjał inwestycyjny. Jesteśmy dynamicznie rozwijającym się rynkiem, bogatym w dobrze wykwalifikowane kadry z, w dalszym ciągu, dużo niższymi kosztami pracowniczymi niż większość krajów Unii Europejskiej. Inwestorzy są jednak często niepewni ulokowania pieniędzy nad Wisłą. Obawy dotyczą przede wszystkim kwestii podatkowych i zawiłych uregulowań prawnych. Inwestorom zależy na przejrzystej ścieżce działania, chcą mieć spokój - dodaje Paweł Kruszyński. - Nie ulega przecież wątpliwości, że takie sprawy, jak chociażby ostatnie zawirowania wokół KNF, a więc instytucji, która z założenia ma dbać o rynek i zapobiegać nadużyciom, nie sprzyjają wizerunkowi Polski wśród zagranicznych inwestorów - zwraca uwagę ekspert. Zdaniem Pawła Kruszyńskiego, wizerunek Polski w zachodnich mediach ma ogromny wpływ na nastroje zagranicznych inwestorów, tym bardziej że często poruszane są w nich tematy związane z sytuacją wewnętrzną w naszym kraju. Inwestorzy, którzy są zdecydowani na ulokowanie kapitału we wschodniej i środkowej Europie, często wybierają naszych sąsiadów lub np. Rumunię, która kusi niższymi kosztami pracy oraz uporządkowanymi relacjami z europejską wspólnotą. Warto zatem odnotować, że polskie władze starają się zachęcić inwestorów nowymi regulacjami prawnymi. We wrześniu weszły w życie akty wykonawcze do ustawy z maja tego roku o wspieraniu nowych inwestycji i stworzeniu Polskiej Strefy Inwestycji. W teorii ustawa ma zagwarantować inwestorom szereg przywilejów, które zdecydowanie uatrakcyjniają polski rynek na tle konkurentów. Gwarantuje ona ogólnopolskie zwolnienia podatkowe na okres 10-15 lat, premie dla przedsięwzięć bezpośrednio przyczyniających się do wzrostu konkurencyjności i innowacyjności lokalnych gospodarek oraz, co być może najważniejsze, odejście od ograniczeń terytorialnych, dzięki czemu kapitał nie będzie musiał być lokowany w konkretnych strefach ekonomicznych, co często było dużym minusem dla zagranicznych przedsiębiorstw - podsumowuje Paweł Kruszyński.(js)
Polska jest na szóstym miejscu na świecie pod względem atrakcyjności lokowania inwestycji, a Kraków jest najlepszym miejscem na świecie do lokowania centrów usług dla biznesu. Tak wynika z raportu inwestycyjnego Konferencji Narodów Zjednoczonych ds. Handlu i Rozwoju (UNCTAD). Wysoką ocenę dał miastu dostęp do wykwalifikowanych pracowników, ich efektywność, otoczenie biznesowe, niskie ryzyko prowadzenia biznesu oraz dobre rozwiązania prawne i podatkowe. Z raportu UNCTAD wynika też, że Polska jest na szóstym miejscu na świecie pod względem atrakcyjności lokowania inwestycji. W 2010 roku nasz kraj był na 11 miejscu. Ekspert ONZ prof. Zbigniew Zimny powiedział podczas prezentacji raportu UNCTAD we wtorek w siedzibie Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych w Warszawie, że przed Polską w rankingu są Chiny i USA, a na niższych pozycjach Niemcy i Wielka Brytania. UNCTAD ocenia, że na świecie wzrośnie w 2011 r. przepływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych do 1,6 bln dol. z 1,4 bln dol. w 2010 r. W kolejnych latach te przepływy nadal mają rosnąć i wynieść w 2012 r, 1,7 bln dol. a w 2013 r. do 1,9 bln dol. Autorzy raportu prognozują wzrost, ze względu na rezerwy finansowe międzynarodowych korporacji, wynikające z powstrzymywania się od inwestowania w czasie kryzysu. W wyniku kryzysu doszło też do restrukturyzacji wielu firm, co oznacza przenoszenie działalności do tańszych miejsc, na czym korzysta też Polska. Iwona Chojnowska-Haponik z PAIiIZ podała, że Agencja w pierwszym półroczu 2011 r. zamknęła projekty o wartości 847,5 mln euro - dwukrotnie wyższej, niż w I połowie 2010 r. (377,2 mln euro). Wzrosła też liczba tworzonych miejsc pracy - 6 tys. 694 wobec 6 tys. 46 w I połowie 2010 r. Większa jest też średnia wartość zakończonych projektów 31,4 mln euro, wobec 13 mln euro w I połowie 2010 r. Po trzy projekty zakończone w I półroczu ulokowały w Polsce USA i Chiny, a po dwa Japonia, Indie i Korea Pd. W ocenie PAIiIZ Polska skorzysta z tego prognozowanego wzrostu ze względu na atrakcyjność lokalizowania inwestycji, po blisko 4 latach spadku wartości inwestycji w naszym kraju. Konferencja Narodów Zjednoczonych do Spraw Handlu i Rozwoju powstała w 1964 r. Jej siedziba znajduje się w Genewie, a członkami są wszystkie państwa należące do ONZ. Przygotuj się do stosowania nowych przepisów! Poradnik prezentuje praktyczne wskazówki, w jaki sposób dostosować się do zmian w podatkach i wynagrodzeniach wprowadzanych nowelizacją Polskiego Ładu. Tyko teraz książka + ebook w PREZENCIE
Your browser does not support the video tag. Pandemiczne zakłócenia w łańcuchach dostaw i drastyczny wzrost kosztów transportu międzynarodowego spowodowały, że wśród firm mocno wzrosło zainteresowanie outsourcowaniem procesów i usług do krajów zbliżonych geograficznie zamiast do odległej Azji. Wojna w Ukrainie tylko nasiliła tę tendencję. Dlatego w tej chwili już 53 proc. inwestorów chce zbliżenia łańcuchów dostaw do miejsca sprzedaży produktu lub usługi, a 43 proc. spodziewa się powrotu produkcji i usług na rynek krajowy – wynika z badania firmy doradczej EY. Na tym trendzie może skorzystać Europa, w tym również Polska, która nadal przyciąga najwięcej bezpośrednich inwestycji zagranicznych w regionie CEE. – Wydarzenia takie jak pandemia, a teraz rosyjska agresja na Ukrainę, wzbudzają pewną ostrożność u inwestorów zagranicznych. Z drugiej strony są dobrą okazją, żeby zweryfikować swoje plany inwestycyjne. Już jakiś czas temu zauważyliśmy, że łańcuchy dostaw się skracają i część produkcji przenosi się z Azji do krajów europejskich, w tym też do Polski – mówi agencji Newseria Biznes Zofia Kilian z Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu. Jak wynika z raportu firmy doradczej EY, w 2020 roku bezpośrednie inwestycje zagraniczne (BIZ) w Europie spadły o 13 proc. Był to efekt pandemii, która spowodowała, że inwestorzy wstrzymywali się z decyzjami. Jednak w ubiegłym roku ogłosili już prawie 5,9 tys. planowanych bezpośrednich inwestycji zagranicznych w Europie, co oznacza 5-proc. wzrost. Analitycy wskazują, że inwestorzy wciąż chętnie wybierają Stary Kontynent, mimo że popandemiczne odbicie w gospodarce okazało się wolniejsze, niż oczekiwano, a działające w Europie firmy odczuwają skutki wojny w Ukrainie w postaci sankcji czy rosnących kosztów towarów i energii. Raport EY („Atrakcyjność inwestycyjna Europy 2022”) pokazuje też, że beneficjentami tendencji do skracania łańcuchów dostaw, nearshoringu (zbliżania zakładu produkcyjnego do miejsca sprzedaży produktu lub usługi) i reshoringu (lokowania działalności z powrotem w kraju pochodzenia) są w tej chwili raczej kraje Południa niż region CEE. Wynika to z bliskości granic z Ukrainą i Rosją, co przekłada się na ograniczone zaufanie inwestorów. Między innymi dlatego największe ich rzesze przyciąga obecnie Francja, gdzie zaplanowano ponad 1,2 tys. BIZ-ów, czyli o 24 proc. więcej rok do roku. Zdecydowanie największy wzrost odnotowały jednak Włochy (o 83 proc. r/r) oraz Portugalia (o 30 proc. r/r). Polska uplasowała się wysoko, na dziewiątej pozycji, i nadal przyciąga najwięcej inwestycji zagranicznych w regionie CEE. Z danych EY wynika, że w 2021 roku inwestorzy zadeklarowali przeprowadzenie w Polsce 193 BIZ-ów. To o 12 proc. mniej niż rok wcześniej, choć nadal zdecydowanie wyprzedzamy pozostałe kraje regionu. Plusem jest również to, że nowe inwestycje mają przynieść aż 21 tys. miejsc pracy. To ponad czterokrotnie więcej niż w 2020 roku i blisko wyników z 2018 roku, kiedy inwestorzy deklarowali utworzenie w Polsce 22 tys. nowych miejsc pracy w 272 inwestycjach. – Jednym z ważnych czynników, który buduje atrakcyjność inwestycyjną Polski, jest różnego rodzaju pomoc publiczna. To Polska Strefa Inwestycji, w ramach której można uzyskać zwolnienie z podatku dochodowego czy grant rządowy, przyznawany na podstawie Programu wspierania inwestycji o istotnym znaczeniu dla gospodarki polskiej. Te dwa instrumenty wzbudzają największe zainteresowanie – mówi Zofia Kilian. Jak poinformowało Ministerstwo Rozwoju i Technologii, przedsiębiorcy, którzy w ubiegłym roku uzyskali granty w ramach tego programu, zobowiązali się do zainwestowania w Polsce łącznie prawie 11,4 mld zł i stworzenia 3,5 tys. nowych miejsc pracy, z czego ponad 1,6 tys. dla osób z wyższym wykształceniem. 2021 rok był najlepszym okresem w historii programu, głównie dzięki preferencyjnym warunkom, które zaproponowano w marcu 2021 roku. – W ramach programu grantowego dla wsparcia inwestycji szykują się pewne zmiany. W najbliższych miesiącach zostanie wprowadzona nowelizacja. Jeszcze nie do końca można mówić o szczegółach, ale niedługo będzie można zapoznać się z projektem – mówi ekspertka PAIH. Jak podkreśla, agencja zapewnia wsparcie inwestorom na każdym etapie procesu inwestycyjnego, pomaga im w podjęciu decyzji dotyczącej lokalizacji i ułatwia kontakty z władzami lokalnymi czy potencjalnymi partnerami. PAIH doradzi również w kwestii możliwości uzyskania pomocy publicznej. Ubiegły rok okazał się rekordowy dla agencji. Przy jej wsparciu zagraniczne firmy zainwestowały w Polsce ponad 3,5 mld euro, o 700 mln więcej niż w najlepszym 2019 roku. Nowe inwestycje przyniosą blisko 18 tys. nowych miejsc pracy. Wśród największych inwestorów pod względem nakładów finansowych były Korea Południowa, Niemcy i USA. – Atrakcyjność Polski na rynkach międzynarodowych zdecydowanie buduje również wysoko wykwalifikowana kadra, tereny inwestycyjne i dobrze przygotowana infrastruktura – wymienia Zofia Kilian. – Warto tu wspomnieć o specjalnych programach, które są odpowiedzią na zmieniającą się sytuację u naszych wschodnich sąsiadów. I nie mówię tu tylko o wojnie w Ukrainie, ale też o sytuacji w Białorusi. W reakcji na nie został uruchomiony program Poland. Business Harbour, który ułatwia ścieżkę wizową dla obywateli takich krajów jak Białoruś, Ukraina, Gruzja, Mołdawia i Rosja, umożliwiając łatwiejszy start i rozpoczęcie pracy w Polsce. Jest to program skierowany szczególnie do specjalistów IT. Polska Agencja Inwestycji i Handlu przyciągnęła w 2021 roku 96 inwestycji zagranicznych, w tym 37 z Białorusi, co świadczy o sukcesie programu Poland. Business Harbour. Obejmuje on trzy ścieżki udziału: dla specjalistów IT, start-upów i dojrzałych firm. Program powstał we wrześniu 2020 roku jako odpowiedź na sytuację w Białorusi i konieczność zapewnienia bezpiecznego schronienia i szansy rozwoju prężnie funkcjonującej dotychczas białoruskiej branży IT, ale rozszerzono go także na inne kraje wschodnie: Armenię, Azerbejdżan, Gruzję, Rosję i Ukrainę.
Z badań wynika, że 97 proc. zagranicznych inwestorów obecnych w Polsce chciałoby ulokować tu kolejne projekty. Przyczyniają się do tego dostępność wykwalifikowanej kadry i stabilność ekonomiczno-gospodarcza. Potwierdza to coraz wyższa pozycja Polski w rankingu inwestycyjnym Doing Business Banku Światowego. Komisja Europejska szacuje, że polskie PKB urośnie w tym roku o 3,2 proc. Na tle rosnącej niepewności politycznej i gospodarczej w Europie, Polska wciąż wypada bardzo atrakcyjnie w oczach zagranicznych inwestorów i przyciąga rekordową liczbę projektów. – Przed Europą stoi wiele wyzwań, zarówno na froncie ekonomicznym, jak i politycznym. W ostatnim czasie mieliśmy kilka nieprzewidzianych zdarzeń. Jednym z nich był wynik referendum w Wielkiej Brytanii. Decyzja Brytyjczyków o opuszczeniu Unii Europejskiej była dużym zaskoczeniem, ale mamy nadzieję, że brexit nie zachwieje ani europejską, ani brytyjską gospodarką – ocenia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Peter Mather, wiceprezes koncernu BP Group na region Europy. Jak wynika z prognoz Komisji Europejskiej, po raz pierwszy od niemal dziesięciu lat gospodarka wszystkich państw członkowskich UE będzie w najbliższym czasie stabilnie rosła. Listopadowe prognozy zakładały, że w tym roku wzrost gospodarczy w strefie euro wyniesie 1,5 proc., natomiast w 2018 roku sięgnie 1,7 proc. Komisja Europejska zrewidowała jednak te prognozy, zakładając, że wzrost w obu przypadkach będzie większy o 0,1 pkt proc. w stosunku do pierwotnych założeń (czyli 1,6 proc. w 2017 roku oraz 1,8 proc. w 2018 roku). Prognozy na nadchodzące lata są jednak obarczone większym niż zwykle ryzykiem. Wiąże się to z niepewną sytuacją polityczną. Europa wciąż boryka się ze skutkami kryzysu finansowego, na co dodatkowo nałożył się kryzys migracyjny. Zmiana na fotelu prezydenckim w USA wywołała niepewność na rynkach i postawiła pod znakiem zapytania przyszłość wymiany handlowej ze Stanami Zjednoczonymi. Dodatkowo we Francji i Holandii, które są filarami zjednoczonej UE, odbędą się w tym roku wybory, w których duże szanse mają eurosceptyczne ugrupowania. Stabilnością Wspólnoty mocno zachwiało też czerwcowe referendum dotyczące brexitu. – Najbliższe lata, kiedy Brytyjczycy będą negocjować warunki wyjścia z Unii, bez wątpienia będą trudnym okresem dla całej Europy – przewiduje Peter Mather. Na tym tle wiceprezes koncernu BP na Europę dobrze ocenia perspektywy rozwoju i atrakcyjność inwestycyjną polskiej gospodarki. Polska jest jednym z niewielu państw członkowskich Unii, które od kilku lat utrzymują wzrost gospodarczy. – Na szczęście polska gospodarka stabilnie rośnie, i to od wielu lat. Jest to jeden z najszybciej rozwijających się krajów europejskich i myślę, że utrzyma swoją silną pozycję w Europie – mówi Peter Mather. W 2016 roku wzrost PKB w kraju sięgnął 2,8 proc. i był niższy od oczekiwań głównie za sprawą niskich inwestycji. Komisja Europejska jednak prognozuje, że w tym oraz w przyszłym roku wzrośnie wykorzystanie unijnych funduszy i nastąpi odbicie w inwestycjach publicznych. Więcej inwestować będzie również sektor prywatny. Zgodnie z prognozą KE polskie PKB ma w tym roku wzrosnąć o 3,2 proc. Natomiast Bank Światowy prognozuje w bieżącym roku wzrost gospodarczy na poziomie 3,1 proc. – Polska ma stabilną gospodarkę i stabilny system polityczny. Jej zaletą są też pracowite i dobrze wykształcone kadry. Stopa bezrobocia jest relatywnie niska, a wzrost PKB należy do najwyższych w Europie. To wszystko sprawia, że Polska jest wciąż dobrym miejscem do inwestowania – ocenia Peter Mather. W najnowszym raporcie „Doing Business 2017” Banku Światowego Polska awansowała na 24. pozycję (na 190) w gronie państw, które najbardziej sprzyjają prowadzeniu biznesu. Atutem jest wykwalifikowana kadra, wydajność i relatywnie niskie koszty pracy, wielkość rynku i stabilność ekonomiczno-gospodarcza. Istotna jest również duża dostępność gruntów inwestycyjnych i coraz lepsza infrastruktura. Aby poprawić otoczenie inwestycyjne, rząd powinien jednak uprościć płacenie podatków, dochodzenie roszczeń i zakładanie spółki. Te procesy są w Polsce bardziej czasochłonne niż w innych krajach UE. Zdecydowana większość zagranicznych inwestorów deklaruje chęć ponownych inwestycji na polskim rynku. Z badania przeprowadzonego przez Polską Agencję Informacji i Inwestycji Zagranicznych we współpracy z Grant Thornton oraz bankiem HSBC wynika, że 97 proc. ponownie ulokowałoby inwestycję w Polsce pomimo minusów takich jak duża zmienność i niejasność przepisów prawnych, skomplikowany system podatkowy czy biurokracja. Dobry klimat inwestycyjny w Polsce potwierdzają również ubiegłoroczne statystyki PAIiIZ, z których wynika, że wysokość ubiegłorocznych nakładów była rekordowa i przekroczyła 1,74 mld euro. Jednym z liderów inwestycji była branża motoryzacyjna. Wiceprezes BP Group na region Europy podkreśla, że paliwowy koncern wciąż widzi dla siebie duże możliwości rozwoju i inwestowania na polskim rynku. – BP jest obecne na polskim rynku od 25 lat. Mamy tu ponad 520 stacji i zatrudniamy 3,5 tysiąca pracowników. Rozwój firmy świadczy o naszym entuzjastycznym nastawieniu do polskiej gospodarki i tempa, w jakim ona rośnie – mówi Peter Mather. W ciągu ćwierćwiecza swojej obecności w Polsce koncern BP zainwestował przeszło 1,5 mld dolarów. Firma zamierza w kolejnym okresie otwierać średnio 30 nowych stacji rocznie i zwiększać zatrudnienie. Źródło:
Paweł Kruszyński, Członek zarządu Grupy Assay Aktywność zagranicznych inwestorów w Polsce utrzymuje się w ostatnich latach na dobrym i stabilnym poziomie. Według danych podawanych przez Polską Agencję Inwestycji i Handlu, w ubiegłym roku zagraniczne koncerny zainwestowały w Polsce aż mld euro, co jest wynikiem wręcz nadspodziewanie dobrym, który plasuje nas wśród liderów europejskiego rynku. Warto jednak spojrzeć na sprawę szerzej i zastanowić się czy robimy wystarczająco dużo, aby zachęcić inwestorów do przychylnego spojrzenia w kierunku naszego kraju – mówi Paweł Kruszyński. Polska Agencja Inwestycji i Handlu chwali się, że zagraniczne inwestycje po trzech kwartałach 2018 roku są warte aż o 70% więcej względem tego samego okresu w roku ubiegłym. Największym zainteresowaniem nasz rynek cieszy się wśród Belgów, Amerykanów, Niemców i Francuzów, ale pojawiają się też wyraźne sygnały o rosnącym potencjale wśród krajów Bliskiego Wschodu. Czy jednak faktycznie jest aż tak dobrze? Polska ma obecnie bardzo wysoki potencjał inwestycyjny. Jesteśmy dynamicznie rozwijającym się rynkiem, bogatym w dobrze wykwalifikowane kadry z, w dalszym ciągu, dużo niższymi kosztami pracowniczymi niż większość krajów Unii Europejskiej. Inwestorzy są jednak często niepewni ulokowania pieniędzy nad Wisłą. Obawy dotyczą przede wszystkim kwestii podatkowych i zawiłych uregulowań prawnych. Inwestorom zależy na przejrzystej ścieżce działania, chcą mieć spokój. Nie ulega przecież wątpliwości, że takie sprawy, jak chociażby ostatnie zawirowania wokół KNF, a więc instytucji, która z założenia ma dbać o rynek i zapobiegać nadużyciom, nie sprzyjają wizerunkowi Polski wśród zagranicznych inwestorów. Bloomberg pisał niespełna miesiąc temu o skandalu wokół Getin Noble banku oraz największym spadku indeksu banków/pożyczkobiorców od dwóch lat. Wizerunek Polski w zachodnich mediach ma ogromny wpływ na nastroje zagranicznych inwestorów, tym bardziej że często poruszane są w nich tematy związane z sytuacją wewnętrzną w naszym kraju. Inwestorzy, którzy są zdecydowani na ulokowanie kapitału we wschodniej i środkowej Europie, często wybierają naszych sąsiadów lub np. Rumunię, która kusi niższymi kosztami pracy oraz uporządkowanymi relacjami z europejską wspólnotą. Aby zachęcić inwestorów do zaangażowania środków w Polsce, Państwo musi spełnić podstawowe warunki: mieć jasne i przewidywalne prawo, stabilny wymiar sprawiedliwości oraz dobre warunki ekonomiczne i gospodarcze. Rywalizacja o zagraniczny kapitał jest nieustanna. Potencjalny inwestor porównuje powyższe czynniki i zestawia je z tym, co dany kraj może mu zaoferować extra. Każdy z czynników jest równie ważny, bo bardzo często podczas negocjacji decydują detale. Dlatego też twarde dane makroekonomiczne czy geopolityczne są równie ważne, co wizerunek kraju poza jego granicami i nie można udawać, że jest inaczej. Warto zatem odnotować, że polskie władze starają się zachęcić inwestorów nowymi regulacjami prawnymi. We wrześniu weszły w życie akty wykonawcze do ustawy z maja tego roku o wspieraniu nowych inwestycji i stworzeniu Polskiej Strefy Inwestycji. W teorii ustawa ma zagwarantować inwestorom szereg przywilejów, które zdecydowanie uatrakcyjniają polski rynek na tle konkurentów. Gwarantuje ona ogólnopolskie zwolnienia podatkowe na okres 10 – 15 lat, premie dla przedsięwzięć bezpośrednio przyczyniających się do wzrostu konkurencyjności i innowacyjności lokalnych gospodarek oraz, co być może najważniejsze, odejście od ograniczeń terytorialnych, dzięki czemu kapitał nie będzie musiał być lokowany w konkretnych strefach ekonomicznych, co często było dużym minusem dla zagranicznych przedsiębiorstw. Widać więc, że staramy się odpowiadać na potrzeby inwestorów i przyciągać ich nad Wisłę. To dobry znak. Proces uatrakcyjniania polskiego rynku dla inwestorów musi być stały i dobrze przemyślany – aby dawał korzyści zarówno zagranicznemu kapitałowi, jak i krajowej gospodarce. Jeśli o to zadbamy i dodamy do tego poprawę wizerunku kraju na gruncie pozaekonomicznym, nie będziemy musieli martwić się o rezultaty. Paweł Kruszyński, Członek zarządu Grupy Assay
napisz z czego wynika atrakcyjność polski dla zagranicznych inwestorów